wtorek, 24 sierpnia 2010

upierdliwy instruktor

Nie lubię kiedy zmieniają mi instruktora jazdy. Bodajże pan Jacek jest niesamowicie nadpobudliwy, a jak miałby ADHD to nawet nie zdziwiłabym się. Zostało mi kilka godzin i dobrze sobie radziłam. Tak mi się wydawało do dzisiaj, kiedy to usłyszałam, że nie umiem jeździć. A moje manewry to katastrofa. Nikt mnie jeszcze tak nie zdenerwował. Miałam ochotę przekazać mu kierownice i niech sam kieruje jak jest taki wredny. Skręca mi kierownicą w najmniej oczekiwanym momencie po czym zwala winę na mnie. Na miłość boską on chyba powinien mnie uczyć, a nie ciągle krytykować i nie tłumaczyć zupełnie niczego. Młody, pewny siebie koleś zjechał mnie dziś tak, ze odechciało mi się tego całego prawka, a zwłaszcza jazdy z nim. On ma chyba jakieś uprzedzenie do kobiet, bo ciągle powtarza, że „kobita za kierownicą to totalna pomyłka”. Dzisiaj zdawała jedna z jego kursantek po raz trzeci i za każdym razem nie wyjechała z placyku. Kiedy wsiadła do samochodu zwrócił się do niej z pytaniem : „Gocha jak można nie wykonać tak prostego manewru? – a po chwili – przecież uczyłaś się u mistrza”. Facet ma chyba zbyt duże ego.
_________
Za dwa dni egzamin teoretyczny, trzymajcie kciuki.


EDIT:
ZDAŁAM 

wtorek, 10 sierpnia 2010

…i w proch się obrócisz

Głucha cisza chciałoby się powiedzieć. Pustka. W jednej sekundzie, w ułamku sekundy świat się na chwilkę zatrzymał i przewrócił moje życie do góry nogami. To był twój czas? Jeśli tak to czemu akurat teraz? Doczekałeś moich urodzin, a potem odszedłeś. . . Zostawiając mnie płaczącą w ciemnym kącie. Mamo, chciałabym Ci tyle powiedzieć, ale nie znajduję słów, które mogłyby opisać to co teraz czuję. Będzie nam go brakowało. Wspomnienia są jedyną pozytywną rzeczą jaka mi pozostała. Uśmiechnięty, szalony i taki kochany! Braciszku nigdy o tobie nie zapomnę.
                [*] 

czwartek, 5 sierpnia 2010

ja tylko chcę się przespać

Kładę się wieczorem do łóżka i czuję jakbym miała jakąś depresje. Chce mi się płakać, łapę się na tym, że przez kila minut patrzę w jedno tylko miejsce, ale o niczym zupełnie nie myślę. Tak, jakby mój mózg w ogóle nie funkcjonował. Od kilku tygodni żyję w stresie, czuję presje otoczenia, nawet we własnym domu nie czuję się całkiem komfortowo. Powinnam chyba coś z tym zrobić. Zaczynam bać się jutra i codziennie myślę „co będzie dalej”, „co mnie czeka” i nie mogę zasnąć, a zupełnie nie wiem czego mogłabym się bać. No i jeszcze te sny. Co noc coś nowego, zupełnie nie adekwatne do mojego życia i jakieś chaotyczne, nieposkładane, a obrazy się zmieniają tak jakbym zdjęcia w aparacie oglądała. Klatka po klatce. Raz jestem tu a raz gdzie indziej, robię jedną rzecz a za chwilę drugą, jestem w jakimś towarzystwie, a za moment widzę zupełnie innych ludzi. J a w a r i u j ę !
_______________
Kocham Cię.