poniedziałek, 16 maja 2011

i don’t know anything

W czwartek mam już ostatni egzamin – ustny polski. Nie umiem jeszcze pracy, a nawet nie chce mi się do niej usiąść. Od paru dni mam jakiś stan melancholii czy coś. Siedzę ciągle w domu, oglądam Gossip Girl, a w między czasie zajrzę tutaj i poczytam notki. Zamiast wziąć się za pracę ja wolę nie robić nic, ale dzisiaj rano było inaczej. Wstałam jak zwykle niezadowolona, nie wiadomo z jakiego powodu, ale zebrałam się w sobie i zaczęłam sprzątać całe mieszkanie. Mamę trochę odciążę i mi samej to wyjdzie na dobre,
Coraz częściej zastanawiam się nad studiami. Jeszcze pół roku temu byłam pewna, że pójdę na grafikę, ale przestało mnie to pasjonować i nie interesuje się teraz niczym. Nie wiem jaka drogę mam wybrać, nie wiem gdzie chcę iść. Nie wiem nic! Czy studia teraz to dobre wyjście? A jak zacznę żałować i rzeczywiście okaże się, że nie jestem w miejscu, w którym powinnam być?

poniedziałek, 9 maja 2011

nie ma strachu

Jestem już po pisemnym polskim i matematyce. W środę dalsza część. Szczerze? To mi się nie chce. Po tej matmie to mam już dość, ale jak mus to mus. Chce już 20 maja, wtedy wszystko się skończy i nie będę żyłą w ciągłym stresie.
Zaczynam dietę. Nie będę się torturować. Chcę zrzucić brzuszek, to wszystko. Najpierw muszę zrezygnować z wszelkiego rodzaju fast foodów, po które tak chętnie sięgam. Nie wiem jak mam to zrobić, bo trudno mi całkowicie odmówić sobie przyjemności. Wiem, trzeba uważać na to co się je, ale jakoś nigdy nie miałam z tym problemu. Teraz po prostu chcę poczuć się bardziej komfortowo w swoim ciele. Mimo, że mój chłopak kocha mój brzuszek i wielokrotnie powtarza, że wyglądam ślicznie, ja chcę coś zrobić dla siebie.
Możecie mi polecić jakieś diety za które nie zapłacę milionów, a które poskutkują?

wtorek, 3 maja 2011

wypalam się

Nie chce mi się wszystkiego powtarzać i tak chodzę już od kilku dni z książką, coś tam przeczytam, ale w rezultacie mam wrażenie, że i tak nic pożytecznego nie robię i jutro obudzę się siedząc w szkolnej ławce po czym zdam sobie sprawę, że nie napiszę wypracowania, bo nie znam lektury. A poezja nie jest moją mocną stroną, więc ani w tę ani w drugą stronę. Ogarnia mnie chyba panika. Chcę już piątek popołudnie. Niech się to skończy, a najlepiej to chcę już koniec maja.
Nie jestem gotowa na studia. Wybrałam kierunek, ale mam coraz więcej wątpliwości. To nie jest mój czas, nie wiem tak na prawdę co chcę robić. Co będzie sprawiało mi satysfakcję i sprawi, że będę czuła się spełniona zawodowo itd. Jak mam się tego dowiedzieć ?
Poza moimi wewnętrznymi przemyśleniami mam na głowie związek o który muszę walczyć i pilnować, by wszystko układało się tak jak sobie zaplanowałam. Koniec kłótni, to będzie ostatnia szansa. Czuję, że następnego razu nie wytrzymam.