piątek, 27 stycznia 2012

jest źle

Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam taka przygnębiona. Tak bardzo chciałabym żeby istniało coś takiego jak wehikuł czasu. Chciałabym cofnąć się o kilka miesięcy. Do momentu kiedy wyrzuciłam pierścionek. Żałuję tamtego wieczoru i tego co się wtedy stało, bo zaczęło się wszystko sypać. Nie mogę sama budować wszystkiego, bo nie dam rady. Tym bardziej teraz kiedy mam na głowie tak wiele.
Przede mną sesja i na prawdę nie wiem jak ja to wszystko ogarnę. Bardzo chciałabym pracować, ale wzięłam dodatkowe lekcje z języka. Może pomoże mi to dostać stypendium. Byłam na kolejnej rozmowie o pracę i spotkałam się z odmową. Może ze mną jest coś nie tak. Nie mam doświadczenia, ale nie mogę go tez nigdzie zbyć i to ma być ta lepsza przyszłość dla nas, panie premierze?
Uciekam i nie zanudzam was więcej.
Present Simple i inne głupoty, a jutro egzamin z angielskiego.

wtorek, 10 stycznia 2012

jak zwykle

Obiecałam zaglądać częściej i staram się, ale miałam bardzo burzliwy pierwszy tydzień nowego roku, dlatego do was nie zaglądałam. Teraz mam już troszkę czasu.
Dzisiaj byłam na rozmowie w sprawie pracy i powiem wam, że mam mieszane uczucia. Bardzo miła pani, ciepłe przyjęcie, rozmowa, uśmiech, ale jednak coś poszło nie tak ponieważ sama jestem niezadowolona. Może przez moją nieśmiałość? Bardzo widać kiedy jestem zestresowana, wtedy głośno przełykam ślinę i ciągle powtarzam „yyyyy”. Mam wiele atutów, którymi mogę się podzielić. Ale nich ktoś da mi taką szansę. Teraz z niecierpliwością czekam na telefon. Choć szczerze wątpię żeby ktoś zadzwonił. Chcę w końcu znaleźć normalnie płatną pracę. Zjazdy mi wszystko komplikują, coraz częściej zastanawiam się nad rzuceniem studiów. One we wszystkim przeszkadzają.

czwartek, 5 stycznia 2012

zostały 3 dni..

Sama się sobie dziwię, jak łatwo przychodzi ci spieprzenie wszystkiego co było do tej pory dobre i dzięki czemu czułam się kochana i spokojna o nasz związek. Nie rozumiem tego jak dwoje kochających się ludzi nie umie utrzymać przy sobie tej harmonii, która daje poczcie stabilności i bezpieczeństwa. Kilka lat temu na lekcji biologii w gimnazjum, moja nauczycielka powtarzała ciągle, że problem nigdy nie leży po jednej stronie. Zawsze ponoć jest tak, że to oboje partnerów popełniają błąd. Wiem, że to zdanie jest prawdą i uważam, że ta kobieta ma zupełną rację. Tylko ja nie wiem co robię nie tak. W takich sytuacjach włącza mi się mój egoistyczny wewnętrzny diabełek i nie pozwala mi siebie obwiniać. Staram się myśleć racjonalnie, ale uwierzcie mi, że można zwariować. Nie pamiętam, czy kiedyś byłam tak bardzo zakochana jak teraz i czy zależało mi tak  na drugiej osobie jak to ma miejsce dzisiaj. Wiem jedno, że nie chcę cię stracić. Nikt nigdy nie zrobił dla mnie tyle dobrego co ty i jednocześnie nie wyrządził mi takiej krzywdy. Zupełnie się pogubiłam, ale będę walczyć, bo dla takiej miłości warto poświęcić całego siebie i nie wolno poddawać się zbyt szybko.
Zostały 3 dni… do kolokwium. Nauki techniczne nie są moją mocną stroną i będzie trudno mi zaliczyć to na pozytywną ocenę. Coraz częściej zastanawiam się czy rzeczywiście potrzebne mi się te studia. A co jeśli źle wybrałam?