wtorek, 21 sierpnia 2012

pozrywane zdjęcia

Można śmiało powiedzieć, że na zawsze zamknęłam jeden z rozdziałów w moim życiu. Sama do końca w to nie wierzę, bo przez te kilka lat nic nie było tylko moje, ale nasze. Nasza impreza, nasze wino, nasz wypad do kina, nasz wyjazd na wieś, nasze łóżko, nasz świat, nasze wszystko. Teraz jest moje i tylko moje, a NASZE zdjęcia leżą na dnie szuflady. Na nowo uczę się rozmawiać z ludźmi, nie żyję w odosobnieniu. Zaskakujące jak wiele się zmieniło. Tak jakbym przez te kilka lat była w stanie hipnozy spowodowanej Twoją obecnością. Już nie jestem zła, wręcz przeciwnie, cieszę się życiem. Wciąż nie mam szczęścia, ale jestem szczęśliwa. Przez te kilkanaście dni próbuję w kółko nowych rzeczy, wybieram złe i dobre ścieżki na zmianę. No i co z tego… Popełnię tyle błędów ile będzie trzeba. Szukam siebie.
A tymczasem na portalach społecznościowych, blogach, portalach informacyjnych aż huczy o tym, że jeszcze dwa tygodnie do końca wakacji. Po co o tym wspominać ? Sami siebie katujecie. Zostały Wam dwa tygodnie, nie odliczajcie tego czasu. Po prostu się bawcie. 
Ja teoretycznie zacznę od 17 września, a praktycznie od 1 października.