W życiu też ostatnio mam jakiś bałagan. Ostatnio oglądałam bardzo
fajny film dokumentalny o tym, że jesteśmy w stanie zapanować nad swoim
losem i nie wszystko musi się psuć, wystarczy, że będziemy wdzięczni za
każdy dzień i skupimy się na rzeczach, które chcemy otrzymać. Przez
większość czasu myślimy o tym czego nie chcemy i dlatego własnie to
dostajemy, bo prawo przyciągania nie pyta czy tego chcemy czy nie. Ono
daje nam to o czym myślimy!
sobota, 20 października 2012
wyklaruje się czy się nie wyklaruje?
Sytuacja jest oczywiście napięta w życiu osobistym jak i na uczelni.
Ponoć mamy być traktowani jako studenci grafiki informatyki z
indywidualnym tokiem nauczania. What? Czy tak trudno przenieść zjazd na
następny tydzień i wszyscy byliby zadowoleni? No ludziee.. Tym bardziej,
że była o tym mowa na samym początku, a oni kombinują, przekładają,
ustawiają jakieś spotkania wtedy kiedy mamy zajęcia. Nie no horror – jak
ja wytrzymam tu jeszcze 2,5 roku? Nie wiem!
poniedziałek, 15 października 2012
ciemność
Lęk przed ciemnością jest ostatnio dla mnie większy niż lęk przed
samotnością. Tylko, że ten drugi też mnie nie opuszcza (ale o tym może
innym razem). Coraz częściej myślę o rozmowie z kimś doświadczonym. Na
świecie wiadomo, dzieją się rzeczy straszne, ale to chyba nie jest
normalne, kiedy idąc ulicą rozglądam się dookoła czy czasami ktoś mnie
nie śledzi. Najgorsze jest w tym to, że wtedy nie myślę racjonalnie, nie
myślę czysto. Strach mnie paraliżuje. Dosłownie każdy mięsień mojego
ciała się napina, oddech jest nierówny, serce bije szybciej. Jeśli dalej
tak będzie to nabawię się jakiejś nerwicy. Nie obronię się w razie
czego, nie będę potrafiła. Co mogło być przyczyną tego, że ostatnio tak
strasznie zaczęłam się bać ciemności (ciemnych zakamarków, ulic,
uliczek)?
Dzięki, że mi o sobie przypominasz każdego dnia! :/
czwartek, 11 października 2012
wiadomo było od początku ..
Kilka dni temu odbył się u mnie w szkole pierwszy zjazd informatyczny
i w czasie tego zjazdu opiekun naszego roku, przewspaniała Dora Hara
-,- wymyśliła sobie spotkanie (obowiązkowe) i jakiś beznadziejny
wernisaż (który wernisażem nie był – ale o tym za chwilę). Spotkanie
przebiegło w ten sposób, że kilka nowych twarzy przyjechało tylko po to
by się przedstawić, powiedzieć czego będą nas uczyli i przybliżyć nam
swoją przeszłość.. NUDYYYY gorzej być nie może, otóż nie! Może być
jeszcze gorzej. Krótka przerwa na papierosa, wracamy na „obowiązkowy,
ciekawy wernisaż”. Po pierwsze czemu wernisaż jest obowiązkowy? Po
drugie – pewnie obowiązkowy jest dlatego, że to tak na prawdę
najnudniejsze w świecie warsztaty. Bez przygotowania (bo po co nas
uprzedzać) z kilkoma kartkami i naostrzonym na szybko ołówkiem usiadłam
wygodnie na krzesełku. Co będziemy szkicować? Postaci! No jasne, cóż by
innego. Kilka osób z mojej grupy pozowało, ja też! I to chyba była
najciekawsza część (a swoją droga nie wiedziałam jak trudne jest
pozowanie). Później kolejna przerwa na papierosa, ale na zajęcia już nie
wróciłam.
Po kilkunastu minutach było jeszcze gorzej, kiedy
dowiedzieliśmy się, że zjazdy graficzne i informatyczne będą w tym samym
terminie. Zagotowało mi się wszystko w środku.
„- A co z tymi osobami co są teraz na informatyce? Pomyślała pani o nich ? Przecież nie tak miało to wyglądać.
DORA – Cóż (wzruszenie ramionami), będą musiały z czegoś zrezygnować .. „
NO CHYBA ŻART!
Subskrybuj:
Posty (Atom)