poniedziałek, 29 kwietnia 2013

ciepło

Dochodzi godzina 15. Leżę w łóżku z nieciekawym przeziębieniem. Fakt, jest już lepiej, dlatego że wybrałam połowę antybiotyku i już tydzień leżę w łóżku. Tym razem postanowiłam, że będę rozsądniejsza, antybiotyk wybiorę do końca i nie wstanę dopóki całkowicie mi nie przejdzie. Jestem chora co miesiąc i to już nie jest zabawne. Znacie jakieś domowe sposoby na zwiększenie odporności?

Ale nie o tym dziś miało być.
Kilka dni temu miałam okazję skonfrontować się ze swoją przeszłością, zweryfikować ją od momentu, w którym popełniłam jeden z poważniejszych błędów w moim życiu, za którym popłynęła lawina podobnych... Powrót do kilku wspomnień, był naprawdę bolesny i trudny, bo nie sądziłam, że mogłam być tak okropną osobą. Oczywiście nie byłam nią przez cały czas - tym którym należał się szacunek, dawałam go. Jednak nie wszyscy mnie obchodzili, nie liczyłam się z faktem czy będą cierpieć czy nie. Wróciły też inne wspomnienia i przeżyłam retrospekcję, której unikałam już jakiś czas. Wróciłam do tamtych chwil po to by je spisać jedna po drugiej i przekazać dalej. Znalazłam osobę, której mogłam to wszystko powiedzieć. Czy pomogło? Jak najbardziej. Po co to zrobiłam? Bardzo chciałam by wiedział o mnie wszystko, by nigdy nie żałował tego z kim się związał i gdy pewnego dnia ktoś do niego podejdzie i powie: "Dla twojego dobra powinieneś wiedzieć, że.... " a wtedy on odpowie: "Tak, wiem o wszystkim.." Obnażyłam przed nim siebie i swoje największe sekrety, jestem czysta, całkowicie czysta. Na nowych, białych kartkach zaczynam spisywać naszą historię. Od początku, tak jakbym dopiero się narodziła.

środa, 10 kwietnia 2013

skreślili nas

Wiecie co jest najlepsze??..  Kiedy wydaje nam się, że większość osób popiera to co robisz. Po pewnym jednak czasie słyszymy: dawałam wam góra dwa miesiące; jesteście oboje po przejściach, nie było idealnie, więc myślałam, że to tylko odskocznia... ; to jednak coś poważnego? no nie poznaje was. I tak w kółko.. A gdzie są osoby, które na początku nas wspierały, klepały po ramieniu i mówiły, że pasujemy do siebie jak nikt inny. Nie mam do nikogo żalu, nie jestem zła, raczej obojętna na to wszystko. Dziwi mnie tylko fakt, że perspektywa związku kiedyś a teraz zmienia się. Dlaczego pół roku związku to już proporcjonalnie długo, biorąc pod uwagę statystyki długości związków naszych znajomych.. 

"Wszyscy jesteśmy tacy sami" jak pisze jeden z blogerów, mieszkający we wsi pod Łodzią [GOUDABLOG]. Ale czy na pewno? Jesteśmy tacy sami, ale jednak inni w moim przekonaniu. Coraz więcej jest osób, które wybierają partnera z rozsądku, a nie z miłości. Z tym będzie mi lepiej, bo ma pozycję i dobrą pracę, tego kocham, ale co z tego, on nie ma przecież wykształcenia.. bulshit jak dla mnie. Kobiety, które tak myślą same powinny się wziąć za siebie, nauczyć się czegoś pożytecznego, pójść do pracy, zobaczyć czy siedzenie na utrzymaniu jest takie fajne. Nie neguje tego, bo są pary, które same ustalają takie zasady na początku: ty zarabiasz, ja sprzątam i gotuję. OK, ale akurat tutaj chodzi mi o drugi rodzaj kobiet: co zrobić, żeby się nie narobić, a być dobrze ustawioną. Chyba nigdy nie przestanie mnie to dziwić.