Jak co roku tak i dziś odbyła się wigilia klasowa z nowym wychowawcą,
gdyż nasza wychowawczyni musiała odejść z powodu dzieciątka, które za
miesiąc przyjdzie na świat. Przed rozejściem się do klas oglądaliśmy
Jasełka przygotowane przez „młodszą” klasę i nie powiem wyszło to nawet,
nawet… Oczywiście tradycyjnie towarzyszyło temu wzruszenie,
zaskoczenie, zdumienie, niektórych bardziej ruszyło za serce, niektórych
mniej, ale wrażenie ogólne pozytywne. W klasie podzieliliśmy się
opłatkiem, pośpiewaliśmy kolędy, pojedliśmy i do domu. Wszystko byłoby
ok gdyby nie to, że jestem okropnie chora i zaczynam żałować, że wyszłam
rano z łóżka.. No cóż, za swoją głupotę się płaci tak?..
Nienarodzonej Amelce (córci naszej wychowawczyni) życzę spokojnego
dzieciństwa, pełnego uśmiechu i zabawy, a mamie szczęśliwego rozwiązania
i życia bez trosk.
Wam wszystkim również życzę spokojnych radosnych
świąt, bogatego mikołaja, uśmiechu przez całe życie i brak zmartwień,
aby przyszły rok był pełen sukcesów. Maturzystom, a więc i sobie, życzę
zdania matury na poziomie, który będzie ich zadowalał i pomoże dostać
się na wymarzone studia lub znaleźć wymarzoną pracę. WESOŁYCH ŚWIĄT!!
______________________
I mimo tej magii świąt nie potrafię się
uśmiechać, gdyż czuję się samotna, opuszczona i nie ma przy mnie nikogo,
kto by mnie przytulił i powiedział jak bardzo mnie kocha. Nie ma
Ciebie!
Brak komentarzy
Prześlij komentarz