Odejdę dziś troszkę od tematu mojego życia, a zajmę się tematem
powszechnie znanym. Internet jest przesiąknięty różnymi portalami
społecznościowymi. Z jednej strony mam sentyment do jednego z nich,
ponieważ poznałam tam mojego obecnego chłopaka i jesteśmy szczęśliwi już
prawie dwa lata. Z drugiej strony, na takich portalach zakłada się
różne strony (fanclub, fanpage). Jeśli jakaś gwiazda założy sobie tam
konto to powinna się liczyć, że może być ośmieszana, komentarze mogą być
krytyczne, ponieważ tzw antyfani, hejtersi są po prostu zwierzyną, a
nie ludźmi.
Zamiast napisać : „Nie podoba mi się jak śpiewasz,
powinnaś popracować nad głosem” to wolą napisać : „Nie podoba mi się to
jak wyglądasz żałosna świnio, smerfie, grubasie” itd….
Zamiast
napisać : „Nie jestem twoim fanem nie pochwalam tego co robisz, ale
szanuję cię jako człowieka” to wolą napisać : „Ty dziwko, jeszcze Ciebie
brakowało w tym biznesie. Zejdź ze sceny zanim zostaniesz obrzucona
pomidorami idiotko”
Zamiast napisać : „Według mnie nie masz
oryginalnego głosu, jest przeciętny, ale musi coś w tym być skoro się
podobasz producentom” yo wolą napisać : ” Ciekawe jakim kretynem trzeba
być żeby wkładać kasę w takie beztalencie jak ty!”
Mogłabym
wymieniać tak w nieskończoność. Nie dość, że tym ludziom brak
tolerancji, to większość jest po prostu zimnokrwistymi rasistami. Na
fanpage np. Seana Kingstona można spotkać komentarze : Ty bambusie;
asfalcie; spadaj na drzewo małpo(przy czym oni nie używają słowa
„spadaj”). No ludzie.
Oglądałam ostatnio VMA 2011 na MTV. Zaskoczyło
mnie strasznie jak artyści z zagranicy potrafią być wobec siebie
szczerzy, przyjacielscy, potrafią się wspierać i mówić takie cudowne
rzeczy osobie. W Polsce takie zjawisko nigdy nie wystąpi. Aż żal
pomyśleć, że żyję w takim kraju.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz