Przerwa świąteczna to najlepsze co mogło nadejść. Inaczej wyobrażałam
sobie studiowanie, ale jest tak jak jest; płace miesięcznie prawie 400zł
więc zamiast narzekać muszę po prostu wziąć się porządnie do pracy,
przetrwać sesję i cieszyć się, że mam święty spokój na jakiś czas. Na
obecną chwilę trochę mnie to wszystko męczy.
Nie wiedziałam co mam
napisać. Zastanawiałam się nad notką świąteczną, ale na to jeszcze
przyjdzie pora. Opowiem wam co ostatnio zauważyłam u siebie w grupie.
Jest taki jeden chłopak(nazwijmy go X) całkiem na luzie, niby to
nieśmiały i z kompleksami, ale za nic w świecie nie daje tego sobie
poznać. Irytująca, a zarazem intrygująca i ciekawa osobowość. Jest też
drugi chłopak (nazwijmy go Y). Początkowo bardzo cichy, zabawny. Minęło
już kilka zjazdów i zauważyłam, że przebywają oni ze sobą bardzo dużo
czasu. Widać, że fajnie się dogadują i może wszystko by było ok, ale z
tego co zauważyłam chłopak Y bardzo zaczął upodabniać się do chłopaka X.
Czasem naśladowanie zachowania jest całkiem identyczne i nie wiem czy
on rzeczywiście miał taką naturę od zawsze czy po prostu próbuje się
wpasować w towarzystwo. Nie przeszkadza mi to, ale czy takie zachowanie
nie sprawia, że chowamy się w cień przypuszczalnego chłopaka X? Dusza
towarzystwa zawsze się wyróżnia i „papugowanie” po nim pewnych zachowań
jest po prostu czasem śmieszne. Już taka jedna osoba jest w moim
środowisku i jej kopia niczego innego nie wnosi.
Zaczęłam się
zastanawiać, czy żeby zdobyć uznanie grupy, musimy się podporządkowywać
pod lidera? Korzystamy na tym czy tracimy? Mnie osobiście się to nie
podoba, ponieważ jest to tuszowanie swojego prawdziwego „ja”, ale jeśli
ktoś to pochwala to oczywiście jego sprawa. Notka długa, wiem, ale nie
mogłam jej skrócić…
Jeśli ktoś dotrwa do końca, to piszcie swoje zdanie w komentarzach.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz