Weekend w Sulejowie bardzo udany. Pomijając fakt, że chyba
zanudziłam kolegę monologiem na temat mojego życia. Dużo skrajności, a
niedopowiedzenia wyjaśnią się same. Od dziś powinnam myśleć bardzo
pozytywnie. Odrzucam być może szansę na szczęście, ale myślę, że ono i
tak kiedyś do mnie wróci, bo przecież ja nie jestem nieszczęśliwa, tylko
nie mam szczęścia.
Dziękuję.
A w międzyczasie czytam. Douglas Kennedy „Pokusa” – mogę się z tym utożsamiać.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz