Co znaczy bezgranicznie? Czy zdolni jesteśmy zrobić coś bezwarunkowo?
Kiedyś poświęcenie było wyznacznikiem honoru. Teraz kiedy chcemy coś
zrobić dla drugiego człowieka jesteśmy podejrzewani o to, że żądamy
czegoś w zamian. Niewiarygodne jak wzrok człowieka i jego zachowanie
może się zmienić kiedy uświadomimy mu, że daną rzecz robimy z dobrego
serca, z sympatii czy też dla dobrego uczynku. Podejrzenie o to, że
czegoś chcemy od tej osoby sprawia, że odechciewa się jakiejkolwiek
pomocy. Przynajmniej ja tak mam. Co się stało z tymi ludźmi. Czy zwykłe
człowieczeństwo jest dziwactwem? W takim razie jaki sens ma
dobroczynność?
Chciałabym być bezgranicznie i bezwarunkowo kochana. Ponoć tak jest,
ale czemu tego nie czuje? Czy zaliczam się już do tych dziwaków,
niedowiarków?
środa, 23 listopada 2011
sobota, 12 listopada 2011
inna ja
Wiecie, że kiedyś ktokolwiek mógłby mi wejść na głowę, a ja nawet bym
się nie odezwała? Byłam jak taka mała, szara myszka, nic nie wiedząca o
świecie, wolałam się nie odzywać aby nie być wyśmianą bądź obrażoną.
Wszystkiego się bałam i dlatego wszyscy mogli grać sobie na moim
zaufaniu jak chcieli, bo nie obchodziło ich co ja czuje. Z wiekiem to
się zmieniało. Zaczęłam być bardziej pewna siebie i odpyskiwałam na
wszystkie obelgi ze strony „wrogów” Oczywiście to były jakieś
szczeniackie zagrywki zupełnie nic nie znaczące, ale dzięki temu
zyskałam już jakiś szacunek i coraz mniej osób bawiło się mną jak
marionetką. Z perspektywy czasu jak na to patrzę, teraz stałam się
zupełnie inną, silniejszą osobą. Wszystkim na około odpyskuję jak coś mi
się nie spodoba, ale ma to swoje minusy. Bodziec negatywny wysyłany
przeze mnie oddaje negatywną reakcję, bądź na odwrót i sama widzę, że
czasem nie daję już sobie z tym rady. Jak mam się uspokoić? Odbija się
to na wszystkich dookoła i na moim związku. A ja generalnie jestem
zakłopotana i czuję się bezsilna. Może zyskałam jakiś szacunek czy
poszanowanie u innych, zaczęli mnie traktować jak dorosłą, a wcześniej
jako dziecko jako równo sobie, ale jakim kosztem. Nigdy nie lubiłam
takich osób, a teraz sama się nią stałam.
wtorek, 1 listopada 2011
pamięć
Kolejny rok, kolejny 1 listopad. Niektórym ten dzień się nie podoba.
Chociażby dlatego, że nie lubią wracać do wspomnień, a takowe przychodzą
gdy widzimy nazwisko na grobie bliskiej nam osoby. Byłam dziś na
cmentarzu. Nie odwiedziłam wszystkich, ponieważ nie starczyłoby mi na to
czasu, ale poszłam do tych najbliższych. Do wspaniałej kobiety, która
zawsze kojarzyć mi się będzie z uśmiechem na twarzy i poczuciem humoru.
Do szwagra, który wkurzał mnie niesamowicie, ale dlatego nasza więź była
tak silna, on też to czuł. Odwiedziłam moją rówieśniczkę. Biedaczka nie
miała tyle szczęścia co inni, a prowadzący samochód widocznie nie miał
zamiaru stosować się do przepisów. Najtrudniej było mi spojrzeć na
zdjęcie przyjaciela, który wielokrotnie mi pomagał. No, ale nic; ten
dzień już się kończy. Kładąc się spać będę mogła powiedzieć tym
wszystkim osobom – pokój wam. Tęsknie za tymi ludźmi, ale wiem, że
kiedyś się zobaczymy.
Dostałam list i wiecie, że przyszło mi na myśl odpisanie na komputerze odpowiedzi i wysłanie… A gdzie tradycja? Chyba jednak odpiszę ręcznie.
Dostałam list i wiecie, że przyszło mi na myśl odpisanie na komputerze odpowiedzi i wysłanie… A gdzie tradycja? Chyba jednak odpiszę ręcznie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)