niedziela, 27 stycznia 2013

o tym czego nie widać


Jaka jestem ostatnio egoistyczna i samolubna zarazem. I pierwszy raz w życiu to w sobie lubię, nie wiem ile może trwać szczęście, nie wiem czy ono w ogóle jest policzalne! Ale na razie myśleć o tym nie chce. Niech trwa po prostu jak dotąd. Szczęściem mogę nazwać jego imię. Trywialnym mogło by się to wydawać, takie szczeniackie zauroczenie, takie jak kiedyś, kiedy latało się po szkolnych korytarzach z nadzieją, że "on" gdzieś tam będzie. No właśnie. A teraz dorośli, oczywiście młodzi dorośli (czy to nie zaprzecza samemu sobie?), a motyle wciąż te same co wtedy. Wybaczcie, że tyle tu niezrozumienia dla niektórych. Być może. Jak już wspomniałam - ostatnio jestem samolubna.

A na uczelni jak to na uczelni! Studenci piją po kiblach, a jak się nie chowają to piją na "legalu" - czy tylko mi się wydaje, że jest coraz gorzej ?
Spięcie jest mniejsze, przecież są drugie terminy w razie czego ? Ostatnio pisałam egzamin jakieś 10 minut. No bo był łatwy, chyba.

Pozdrowienia gorące dla mojego Anonimka, wpadaj do mnie częściej :)

piątek, 18 stycznia 2013

dziewięć liter

Paskudny dzień, dużo śniegu, którego nienawidzę. Przeszłość ciągnie się za mną, dajcie mi jakieś narzędzie, którym się od niej odetnę. Paskudny dzień. Flash nie chciał ze mną współpracować od początku! Numeru seryjnego mu się zachciało jak wszem i wobec wiadomo, że odkąd studiuję informatykę to jadę na piratach cały czas. I z tego co wiem, to nie tylko ja. Paskudny dzień. Od poniedziałku siedzę w projektach - dosłownie. Utonęłam w przygotowaniach do sesji. Zrobiłam sporo, ale w porównaniu do tego co mam zrobić jeszcze wydaje się, że jestem dopiero na początku. Naprawdę paskudny ten dzień. Do tego wszystkiego jeszcze moje łóżko jest tak niewygodne, laptop jakiś za mały - nie umiem na nim pracować. Na stacjonarnym programy się nie otwierają - no bo po co mi ułatwiać życie.

Dzwoni telefon : (słyszę) No cześć skarbie!
Oh jak to dobrze kłaść się spać w tak wyśmienitym humorze. Ten dzień nie był wcale taki paskudny. Jak on wie kiedy zadzwonić!

Czemu ja się tak spinam ?

piątek, 4 stycznia 2013

ciary

Szczęściem można nazwać dużo! Może to być bliska nam osoba, może to być kawałek czekolady, a nawet czterolistna koniczyna czy udane zakupy! Ja nazywam szczęściem jego imię. Trywialne, takie to proste! Jadę samochodem po zmroku, kierowcy oślepiają moje oczy zbyt mocnymi światłami - no jakby mało mi było rozkojarzenia. Ulubione dania smakują sto razy lepiej, zapach perfum jest intensywniejszy. Jego twarz widać na twarzach ludzi, których mijam idąc ulicą. Bronić się już nie będę.