środa, 22 grudnia 2010

wigilia kals(n)owa

Jak co roku tak i dziś odbyła się wigilia klasowa z nowym wychowawcą, gdyż nasza wychowawczyni musiała odejść z powodu dzieciątka, które za miesiąc przyjdzie na świat. Przed rozejściem się do klas oglądaliśmy Jasełka przygotowane przez „młodszą” klasę i nie powiem wyszło to nawet, nawet… Oczywiście tradycyjnie towarzyszyło temu wzruszenie, zaskoczenie, zdumienie, niektórych bardziej ruszyło za serce, niektórych mniej, ale wrażenie ogólne pozytywne. W klasie podzieliliśmy się opłatkiem, pośpiewaliśmy kolędy, pojedliśmy i do domu. Wszystko byłoby ok gdyby nie to, że jestem okropnie chora i zaczynam żałować, że wyszłam rano z łóżka.. No cóż, za swoją głupotę się płaci tak?..
Nienarodzonej Amelce (córci naszej wychowawczyni) życzę spokojnego dzieciństwa, pełnego uśmiechu i zabawy, a mamie szczęśliwego rozwiązania i życia bez trosk.
Wam wszystkim również życzę spokojnych radosnych świąt, bogatego mikołaja, uśmiechu przez całe życie i brak zmartwień, aby przyszły rok był pełen sukcesów. Maturzystom, a więc i sobie, życzę zdania matury na poziomie, który będzie ich zadowalał i pomoże dostać się na wymarzone studia lub znaleźć wymarzoną pracę. WESOŁYCH ŚWIĄT!!
______________________
I mimo tej magii świąt nie potrafię się uśmiechać, gdyż czuję się samotna, opuszczona i nie ma przy mnie nikogo, kto by mnie przytulił i powiedział jak bardzo mnie kocha. Nie ma Ciebie! 

czwartek, 9 grudnia 2010

rodzi się więź/budzi się uczucie i problem z moją frazeologią

Wyniki próbnych matur po części są dobre, po części nie chciałabym ich nigdy poznawać, np z niemieckiego. Mimo moich problemów merytorycznych to z polskim nawet nieźle sobie poradziłam, matematyka też mnie zaskoczyła ale na pozytyw. Jedynie co mnie zmartwiło to właśnie język i to na podstawie. Muszę się wziąć do pracy, i polski też muszę pozaliczać, bo jak na razie to jest bardzo kiepsko.
Miałam ostatnio zajęcia z psychologiem szkolnym. Mówił nam o stresie. Wiedzieliście, że dzieli się na dobry stres i zły? Ja nie wiedziałam. Teraz przynajmniej mam porównanie i już wiem, że jak czuję się tak jak dzisiaj to zadziałał bodziec złego stresu. Krótko mówiąc zrezygnowanie i osłabienie, które odczuwam ma związek ze złym stresem, a nie depresją choć objawy są bardzo do siebie podobne. Zadaniem psychologa zapewne było by odwieść nas od myśli, że szkoła powoduje, że czujemy się bezradni, bo to wyłącznie nasza wina, tzn. siedzi to u nas w głowie i tylko mamy takie wrażenie bla bla bla. Jak dla mnie to bzdury, bo jeśli ktoś mówi ci „jesteś beznadziejna i nie umiesz używać intelektu, nie pracuje z małpami, a jednak mam takie wrażenie” to chyba nie nasza wina, że zaczynamy myśleć w taki a nie inny sposób.
Wnioski pozostawiam wam. Nie mam nic więcej do dodatnia.
Pozdrawiam moją panią od języka niemieckiego.
____________________
-I nigdy więcej mi tak nie rób! Słyszysz?..
-Tak, kocham Cię.

poniedziałek, 29 listopada 2010

awangarda


Ostatnio to moje ulubione pojęcie, bo ileż jest rzeczy, których nie rozumiemy, a które wywołują w nas nieprawdopodobne emocje. Czasem myślę, że już na prawdę nie jestem w stanie niczego pojąć. Wszystko jest tak pokręcone, a ja się w tym gubię. Później mnie to przytłacza, następnie jest mi z tym okropnie, a na sam koniec czuję się tak, jakby to na mnie spadały wszystkie nieszczęścia tego świata. W między czasie jest jeszcze etap „o boże, jaka jestem nieszczęśliwa” i „dlaczego jestem aż tak beznadziejna”. I nie, nie użalam się nad sobą. I nie faszeruję się też lekami na depresję (może powinna spróbować jednak tego „syropu”, który kupiła mi mama?!), w zamian idę płakać, daję upust emocjom i wyłączam się na jakiś czas. Wiecie jak to pomaga? A teraz, gdzie jesteś? . . . . . . .  Dlaczego Cię nie ma? . . . . . . .

sobota, 13 listopada 2010

nie lubię kiedy zło zbliża się do nas dużymi krokami. / dziękuję.

Kiedy patrzę w oczy kogoś, kto był dla mnie bratnią duszą i widzę coś czego nie znam, nie dostrzegłam nigdy wcześniej to jest znak, że ta osoba się zmieniła. Źródło zmian jest przeważnie uzasadnione, lecz nie każdy się do tego przyznaje. Wciąż słyszę jedno i to samo. Zdanie, które kiedyś wypowiedział, wydaje się być dla nas wiązką przyjaźni, a ta z kolei dla innych jest nierealna. Nie wiem jak mam wpłynąć na jego decyzje, a przecież kiedyś wystarczyło tylko spojrzenie i wszystko było jasne. Ponoć mówi się, że na nic nie jest za późno, ale są rzeczy, które trudno naprawić. Przeważnie nie zależą one już od nas samych tylko od „sił wyższych” (czy coś w tym rodzaju): policja, sądy, więzienia i cały ten świat, który jest mi obcy. Ewidentnie widać jak pociąga za sobą kolejne osoby. Ma młodszego brata, który wchodzi w wiek dojrzewania, buntuje się, a brat „chuligan” mu imponuje. Nie wiem czy on się obudzi w stosownym momencie, ale mam cichą nadzieję, że tak będzie.
________________________
KOCHAM CIĘ!
I dziękuję za ten rok  . . .

wtorek, 2 listopada 2010

technicznie i dynamicznie

Było dobrze, nawet za dobrze, więc nie ma się co spieszyć. Za jakieś dwa tyg będę mogła się wam pochwalić albo wyżalić. Wierze w siebie. Przy każdym kolejnym egzaminie jestem pewniejsza siebie.. Nie mam kłopotów z koncentracją. Jeżdżę na prawdę dobrze, dziś egzaminator nie przestawał mnie wychwalać. Ale niestety nie mam szczęścia. Nigdy nie miałam. Zdam czysto technicznie i praktycznie. Na szczęście nie mam co liczyć.
Mimo to uśmiechnięta jestem i czekam z niecierpliwością na następną jazdę. Polubiłam tych egzaminatorów. Oni wcale nie są tacy straszni. Do tej pory poznałam 3 i każdy z nich na swój sposób przypadł mi o gustu.
Jutro matura próbna z matematyki. NO STRESS :)
Egzamin za egzaminem, co dzień coś innego. Jak mus to mus, ale proszę, bez przesady.
JEJKU, JESTEM MATURZYSTKĄ !

niedziela, 17 października 2010

dziękuję

„Tylko ten Stary Mędrzec mógł wymyślić tę miłość, która przepełnia każdy kawałek mego ciała. Każdy, bo dopiero się rodzę.. Zaczynam istnieć i czuć. Coś takiego sobie wyobrażałam, coś podobnego. Ale to jest inne.. Bo wyobraźnia nie może otworzyć wrót nieba. A one są dla mnie otwarte.. Dziękuję, Bożę. Dziękuję, że dałeś mi tę miłość..
To dlatego, że ostatnio nie było najlepiej. To również dlatego, że nie chcę przestać wierzyć w to kim jesteśmy. To jest i To będzie, jeżeli będziemy My. Przepraszam.
JUTRO egzamin. Jestem podekscytowana i poddenerwowana. Mam ochotę na czymś się wyżyć, żeby adrenalina podskoczyła już teraz, a jutro, żebym była całkiem spokojna, nie wiem co robić. ALE MNIE NOSI!
Na dzisiaj tyle, a teraz idę dalej zbierać myśli..
_______________________________
No i ch*** bombki strzelił xD
Naprawko będę musiała jeszcze poczekać. Nie zorientowałam się,przejeżdżając przez skrzyżowanie, że światła mam wyłączone. No wiecieco? Bez komentarza.

środa, 6 października 2010

jak (nie)jeździć

Otarłam się już o pierwszy egzamin. Ku zaskoczeniu nie byłam aż tak zestresowana jak myślałam, że będę, ale niestety nie udało się. To nie koniec świata, szkoda tylko mojego zdrowia. Dziwie się, że w niektórych państwach dopuszcza się zdawanie prawa jazdy swoim autem i w dodatku bez konieczności chodzenia na wykłady czy też 30 godzin jazdy przed egzaminem. Wszystko trwa maks 10-15 min i wynik oczywiście jest pozytywny, bo przecież człowiek umie posługiwać się sprzęgłem i kierownicą to czemu miałby nie zdać, co nie? Co za niesprawiedliwość.
Leżę, kaszlę, smarkam. O, właśnie tak spędzam ostatnie słoneczne dni!

środa, 22 września 2010

świat bez faceta

Mówi się, że oni dają nam szczęście, że bez nich tak na prawdę nie istniejemy, że wypełniają połowę naszego życia (a nawet całe). Wiją sobie gniazdko w naszym sercu, a kiedy je opuszczają zapominają po sobie posprzątać. Zostajemy same z tym całym bałaganem i nie umiemy sobie z nim poradzić. A oni ? Zaczynają grać, bo tak na prawdę kochali i prawdopodobnie kochają nas, ale nie będą się do tego przyznawać, bo nie w tym ich rola. Później są już tylko marnymi aktorzynami po jakich słuch zaginął. Zapisują się w pamięci, wracają i nie dają nam spokoju. Odtwarzamy w kółko jeden obraz i marzymy, aby zastąpić go innym. Wtedy poddajemy się i zataczamy błędne koło. A kiedy już to się stanie to nie ma odwrotu. Z czasem będziemy wiedziały czy to była dobra decyzja, jeśli nie, żałujemy jej do końca życia. Problem w tym, że nasze poczynania zapisują się na jednej z kart, którą później analizuje los i interpretuje we własny sposób. Dochodzimy do ciekawego i okrutnego wniosku, że kochamy tak bardzo a jednocześnie nienawidzimy jeszcze bardziej…

Myśląc, doszukując się nie wiadomo czego doszłam do tego o to wniosku. Jak docenić, że mamy przy sobie skarb? Dlaczego mój żelazny charakter nie pozwala mi się ugiąć. Bojąc się porażki blokuje się jak zamek w drzwiach samochodu. O boże, jaka jestem niewdzięczna.

wtorek, 24 sierpnia 2010

upierdliwy instruktor

Nie lubię kiedy zmieniają mi instruktora jazdy. Bodajże pan Jacek jest niesamowicie nadpobudliwy, a jak miałby ADHD to nawet nie zdziwiłabym się. Zostało mi kilka godzin i dobrze sobie radziłam. Tak mi się wydawało do dzisiaj, kiedy to usłyszałam, że nie umiem jeździć. A moje manewry to katastrofa. Nikt mnie jeszcze tak nie zdenerwował. Miałam ochotę przekazać mu kierownice i niech sam kieruje jak jest taki wredny. Skręca mi kierownicą w najmniej oczekiwanym momencie po czym zwala winę na mnie. Na miłość boską on chyba powinien mnie uczyć, a nie ciągle krytykować i nie tłumaczyć zupełnie niczego. Młody, pewny siebie koleś zjechał mnie dziś tak, ze odechciało mi się tego całego prawka, a zwłaszcza jazdy z nim. On ma chyba jakieś uprzedzenie do kobiet, bo ciągle powtarza, że „kobita za kierownicą to totalna pomyłka”. Dzisiaj zdawała jedna z jego kursantek po raz trzeci i za każdym razem nie wyjechała z placyku. Kiedy wsiadła do samochodu zwrócił się do niej z pytaniem : „Gocha jak można nie wykonać tak prostego manewru? – a po chwili – przecież uczyłaś się u mistrza”. Facet ma chyba zbyt duże ego.
_________
Za dwa dni egzamin teoretyczny, trzymajcie kciuki.


EDIT:
ZDAŁAM 

wtorek, 10 sierpnia 2010

…i w proch się obrócisz

Głucha cisza chciałoby się powiedzieć. Pustka. W jednej sekundzie, w ułamku sekundy świat się na chwilkę zatrzymał i przewrócił moje życie do góry nogami. To był twój czas? Jeśli tak to czemu akurat teraz? Doczekałeś moich urodzin, a potem odszedłeś. . . Zostawiając mnie płaczącą w ciemnym kącie. Mamo, chciałabym Ci tyle powiedzieć, ale nie znajduję słów, które mogłyby opisać to co teraz czuję. Będzie nam go brakowało. Wspomnienia są jedyną pozytywną rzeczą jaka mi pozostała. Uśmiechnięty, szalony i taki kochany! Braciszku nigdy o tobie nie zapomnę.
                [*] 

czwartek, 5 sierpnia 2010

ja tylko chcę się przespać

Kładę się wieczorem do łóżka i czuję jakbym miała jakąś depresje. Chce mi się płakać, łapę się na tym, że przez kila minut patrzę w jedno tylko miejsce, ale o niczym zupełnie nie myślę. Tak, jakby mój mózg w ogóle nie funkcjonował. Od kilku tygodni żyję w stresie, czuję presje otoczenia, nawet we własnym domu nie czuję się całkiem komfortowo. Powinnam chyba coś z tym zrobić. Zaczynam bać się jutra i codziennie myślę „co będzie dalej”, „co mnie czeka” i nie mogę zasnąć, a zupełnie nie wiem czego mogłabym się bać. No i jeszcze te sny. Co noc coś nowego, zupełnie nie adekwatne do mojego życia i jakieś chaotyczne, nieposkładane, a obrazy się zmieniają tak jakbym zdjęcia w aparacie oglądała. Klatka po klatce. Raz jestem tu a raz gdzie indziej, robię jedną rzecz a za chwilę drugą, jestem w jakimś towarzystwie, a za moment widzę zupełnie innych ludzi. J a w a r i u j ę !
_______________
Kocham Cię.

poniedziałek, 19 lipca 2010

bezwarunkowo

Nieporównywalny z nikim innym, wyjątkowy w każdym calu, kochany jak nigdy dotąd, cierpliwy bardziej niż ktokolwiek na świecie. Zaznałam szczęścia, znalazłam drogę, którą mam zamiar iść. Nie wiem ile jeszcze czasu mi zostało, nikt tego nie wiem, ale cieszę się, że najlepsze lata mojego życia nie będą zmarnowane. Na pewno nie! I pomyśleć, że jeszcze całkiem niedawno byłam przekonana, że  uczucie tak silne nie istnieje. I nie mam na myśli wyłącznie siebie.

A co do ostatniego postu dziękuję wszystkim za rady, z niektórych skorzystałam i wiem, że dobrze zrobiłam. 

Dni uciekają mi tak szybko, że nie zauważyłam jak zaniedbuję blog, postaram się nadrobić wszystko w najbliższym czasie.

niedziela, 4 lipca 2010

to weszło mi w nawyk

Kiedyś myślałam, że słowo kocham zbyt często wypowiadane może stracić na wartości, dlatego też używałam go bardzo rzadko. Już nawet nie pamiętam kiedy powiedziałam tacie jak bardzo go kocham i jak ważny jest dla mnie. Do tej pory wydaje mi się to tak oczywiste, że nie trzeba tego mówić głośno, ale kiedy on już to powie, jedyne co odburknę to : JA TEŻ! Czy to nie dziwne?
A teraz, patrząc na mojego faceta, który co najmniej dwa lub trzy razy dziennie mówi, że mnie kocha, a ja mu nawet czasami nie odpowiadam. Zdarzy się że powiem JA CIEBIE TEŻ lub WIEM KOCHANIE i to wszystko. Powinnam mu odpowiadać równie często jak on to mówi? Powstrzymuję się, być może dlatego, że się boję albo po prostu mam już taką naturę. Słyszałam, że sporo osób ma problemy z wyrażaniem tego co czuję i mówieniem KOCHAM CIĘ prosto w oczy, ale w moim przypadku jest na prawdę trudno. Cieszę się jedynie z tego, że mój mężczyzna to rozumie (jak sam twierdzi).

poniedziałek, 21 czerwca 2010

jestem zła

Jestem niespokojna, już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Potrzebuję faceta, a nie chłopca. Bądź męski jak na początku, romantyczny i czuły. Nie skradaj mi pocałunków jakby to był towar na sprzedanie. I przestałeś też łapać mnie za rękę, kiedy czekamy na posiłek w pizzerii, nie jesteś już odrobinę nieśmiały, a ja to lubiłam. Odkryj się na nowo. Zrób coś ze sobą, bo zaczyna mi odbijać. Czy to ja tak Cię zmieniłam, czy to Ty sam do tego doprowadziłeś?
Jedno się nie zmieniło. Kiedy mnie przytulasz czuję jak mocno i szybko bije Ci serce, a jeszcze szybciej kiedy mówisz, jak bardzo mnie kochasz. Dziękuję.

sobota, 12 czerwca 2010

drugi etap życia – tylko teoretycznie

Widzę, że list Georga Bayrona nie bardzo was zachwycił. Mnie jednak tak. Pochodzi on z książki Bertolda Merwina wydanej w 1922 roku. Jeżeli ktoś z was wiedziałby, gdzie można tą książkę zdobyć – piszczcie ! Będę wam ogromnie wdzięczna.
Czas płynie niesamowicie szybko. Za dwa tygodnie koniec roku. Koniec drugiej klasy LO, a od września klasa maturalna. Ten rok nie należał do najlepszych i nie mam się czym wam pochwalić, ale żyję nadzieją, że klasa maturalna i sama matura usatysfakcjonuje zarówno mnie jak i moich najbliższych, zwłaszcza mojego tatę, dla którego wciąż jestem jego mała dziewczynką.
A co do tej magicznej 18-stki ? Zmieniła się tylko liczba, jak dla mnie. Być może jestem dorosła, ale trzeba to wykorzystać w jakiś normalny sposób, a nie „szpanować” dowodem po sklepach ( choć nie ukrywam, że nie mam ochoty pójść i pokazać tej zołzie z monopolowego, że teraz kupię co mi się będzie podobało i na co będę miała ochotę ).
Poza tym zero pozytywnych w życiu zdarzeń. No może jedno – dostałam wymarzony prezent. I za to Ci dziękuję kochanie.

SZUKAM. . .
. . przywieszki do łańcuszka z napisem LOVE. Coś podobnego do tego : <klik> ale żeby był sam napis z połączonych liter. Wiecie o co mi chodzi ? Dajcie znać jak ktoś coś takiego znajdzie.

czwartek, 3 czerwca 2010

Georg Byron

Do Lady Caroline Lamb
(…) nawet jeśli od czasu do czasu będziesz próbowała
podstępów, nie uda Ci się to na stałe; co zresztą wychodzi
na lepsze: niepowodzenie uśmierzy skłonność. Każde słowo,
które wypowiadasz, każde zdanie, które piszesz, świadczy,
iż jesteś albo szczera, albo szalona. A skoro przekonałem się,
że to pierwsze nie jest prawdą, muszę wierzyć w drugą
możliwość.
Nigdy nie znałem kobiety obdarzonej większymi, bardziej
uroczymi talentami ogólnymi – jakie powinna mieć kobieta:
ze wszystkiego po trochu, a niczego zbyt wiele. Ale na
nieszczęście łączą się one u Ciebie z całkowitym brakiem
rozsądku w postępowaniu. Na przykład, liścik do rąk Twego
pazia, czy myślisz, że dałem? Czy sądziłaś, że to uczynię?
Oczywiście, że nie dałem.
A następne – Twoje serce, moja biedna Caro (cóż to za
wulkanik!), które toczy swą lawę przez Twe żyły. A jednak
nie chciałbym ani odrobinę chłodniejszego, jeśliby miało
zamienić się w płytę marmuru takiego, jaki widzi się nieraz
(chcę Ci wyjaśnić swoją głupią przenośnię) w postaci waz,
stolików, itp., gdy lawa z Wezuwiusza stwardnieje
po wybuchu. Ale chcę skończyć już z tymi obrzydliwymi
metaforami; wiesz dobrze, że zawsze uważałem Cię za istotkę
najdowcipniejszą, najmilszą, najbardziej niedorzeczną, uroczą,
niepokojącą, niebezpieczną, najbardziej fascynującą
ze wszystkich, jakie dziś żyją czy też żyły może 2000 lat
temu. Nie chcę Ci mówić o piękności: nie jestem dobrym
sędzią. Ale nasze piękności przestają być piękne, gdy są
blisko Ciebie, więc albo jest w Tobie piękność, albo coś
lepszego. Ta niedorzeczność, Droga Caro, jest moim
pierwszym i ostatnim komplementem (jeśli w ogóle nim jest)
dla Ciebie. Często czyniłaś mi wyrzuty, że skąpię Ci
pochwał: ale inni wynagrodzą Ci to moje zaniedbanie.

.
Byron

czwartek, 27 maja 2010

wdzięczność

Nie musiałam pukać do twoich drzwi i cieszę się, że to ty zapukałeś do moich. Ogromny ciężar spadł mi z serca. To tak jakbyś czytał mi w myślach, jakbyś wiedział, że chcę żebyś przyszedł i powiedział przynajmniej, że wszystko jest w porządku. Przygnębia mnie jedynie myśl, że niedługo może cię już nie być. Znikniesz znów na czas nieokreślony, a wtedy już nikt do mnie nie zapuka, bo nikt tak jak ty mnie nie zna i nie będzie wiedział, że cisza która tli się wokół mnie jest wołaniem, krzykiem o pomoc. W każdym razie dziękuję, że potrafisz odczytać między wierszami to, czego nikt inny nie potrafi. 

sobota, 15 maja 2010

nieobecni

Wiesz ile to już czasu się nie widzieliśmy? A mieszkasz za ścianą. Tak tam cicho, nikogo nie ma. Kiedyś byłeś ciągle obecny. Było czuć twój zapach, słychać twój śmiech, widzieć jak płaczesz i jednoczenie próbujesz pocieszyć mnie bym ja nie płakała. Zawsze byłeś blisko i zawsze będziesz blisko, jeśli nie fizycznie to chociaż duchowo. Ja pamiętam cały czas pamiętam, a i ty nie zapomnisz. Tak łatwo powiedzieć mi jak bardzo Cię kocham i z twoich ust brzmi to oszołamiająco.
Przyjacielu !

środa, 28 kwietnia 2010

melancholia

Każdy dzień jest taki sam, dosłownie identyczny niż poprzedni. Brak zmian, brakuje mi czegoś nowego. A kiedy tak jest to do głowy przychodzą mi bardzo absurdalne pomysły. Ktoś musi mnie przed tym uchronić, bo ja nie jestem w stanie sama siebie powstrzymać.
A no i znów mam wrażenie, że cały świat jest przeciwko mnie, że nikt mnie nie rozumie i tylko moje poglądy się różnią. Co się dzieje? Jestem rozchwiana emocjonalnie czy jak? Może to za sprawą tego, że ktoś mną manipuluje albo ja kimś chciałam manipulować i teraz sama się pogubiłam.
Czyżbym zabiła się swoją własną bronią?

niedziela, 18 kwietnia 2010

rok i cztery długie miesiące

Dawno nic nie pisałam.
W ostatniej notce wspominałam, że zbliża się pewien ważny dzień. Parę dni temu dostałam informacje, [na tą chwilę] że muszę rozstać się z bardzo bliską mi osobą na 16 długich miesięcy. To jeszcze nie koniec. Możliwe, że nie zobaczę go przez trzy lata. Jedynym przekazem informacji będą listy. Zatęsknię za jego głosem… Już tęsknię, chociaż jeszcze jest po tej lepszej stronie. Wolny i niezależny.
Z wymiarem sprawiedliwości wygrać niestety nie mogłam.
***
Czasem lubię rozczulać się nad sobą i mam nadzieję, ze was tym nie zanudzam. A poza tym humor mi nie dopisuje i jestem jakaś przygnębiona.
Ostatnimi czasy jest ciężko, a nawet ciężej niż sobie wyobrażałam.

środa, 31 marca 2010

paradoks

Ogarnięcie niektórych spraw było całkiem ciężkim wyzwaniem. Było jeszcze gorzej niż mi się to wydawało, ale dałam sobie z tym radę i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że reszta zależy od losu.
Zbliża się dzień, o którym coraz częściej myślę. Dręczą mnie pytania, nasuwają się straszliwe odpowiedzi. Paradoks – coś jest białe, a ja to widzę w ciemnych kolorach. Chyba lubię komplikować sobie życie jeszcze bardziej, od tego już zagmatwanego.

poniedziałek, 15 marca 2010

zazdrość

Ludzie zazdrośni zrobią wszystko, by popsuć komuś związek, a już na pewno starają się za wszelką cenę namieszać w życiu innych ludzi po to tylko, aby odnieść swego rodzaju satysfakcję. Nie rozumiem tego do końca. Być może myślą, że zaimponują komuś odwagą, siłą… Jak dla mnie imponują głupotą. Mogli by znaleźć jakieś zajęcie dla siebie i interesować się swoją osobą. Może kiedyś zmądrzeją, ale to są oczywiście domysły…

Rekolekcje mam od dzisiaj !

niedziela, 28 lutego 2010

mam czego chciałam

Osiągnęłam pewien cel, bardzo dla mnie ważny. Jestem zadowolona z takiego biegu zdarzeń i mam nadzieję, że to nie przeminie, chociaż wiem, że różnie bywa i niczego nie powinnam być pewna.
Ferie minęły, jakie były, takie były – ważne, że z tymi co wypełniają mój świat miłością i uśmiechem.
bu(c)ha haha

wtorek, 23 lutego 2010

pamiętamy

Minął rok. Pamiętam jego uśmiech, głos, jego oczy, które zawsze były wesołe. Potrafił rozśmieszać wszystkich wokół i był duszą towarzystwa. Młody, zakochany i pełen wartości. Takim go pamiętam.
[*]
Jedna sekunda, gwałtowna śmierć, dużo krwi, później trumna, pogrzeb, płaczący ludzie i pytanie – dlaczego on to zrobił?
Mimo wszystko pamiętam i kocham go takim jakim był. Spotkamy się tam na górze, już niedługo…

czwartek, 18 lutego 2010

dla miłości jesteś w stanie zrobić dosłownie wszystko

Chciałabym poznać przyszłość. Mam Ci uwierzyć? Zrobię to i choćby wszyscy byli przeciwni temu, że jesteśmy razem, my bądźmy przeciwko nim. Dlaczego ludzie są aż do tego stopnia zazdrośni, zawistni i nie tolerujący czyjegoś szczęścia? A moja psychika powoli wysiada. Manipulacja doprowadza do strasznego mętliku w głowie. Kochanie pomóż mi abyśmy to przetrwali.

 
Jeden głęboki oddech.

piątek, 12 lutego 2010

love you

Daje mi radość każdego dnia, poranka, wieczoru, nocy. Daję mi siłę na przetrwanie w świecie, w którym liczą się dobra materialne, a co z duchowymi? Daje mi swój uśmiech, dzięki czum ja też się uśmiecham. Daje mi całego siebie, dzięki czemu ja mogę oddać się w całości jemu i marzeniom. A wyobraźnia moja nie zna granic. Zakochanie to kolejny punkt rutyny, ale tą miłością mogę i chcę żyć !
Z mojego czytania nic nie wyszło, bo nie mam czasu nawet usiąść spokojnie i się za to zabrać. W pełni pochłania mnie szkoła, nauczyciele, sprawdziany itp. Ale już jutro odetchnę. Dwa tygodnie – wydaje się mało i pewnie szybko zleci, ale mam nadzieję, że odpocznę, bo popadam powoli w monotonię. Zauważyłam nawet, że budzę się wciąż o tej samej porze, bez budzika, bo instynkt podpowiada mi we śnie, że czas już wstać. Tak jakby było coś ze mną nie tak. Codziennie wstając wzdycham sama do siebie i odliczam dni do weekendu. Piątek jest niesamowicie wyczekującym dniem tygodnia. Teraz to zauważyłam…

sobota, 6 lutego 2010

say [ all i need ]

Zrobiłam sobie dwa dni wolnego, bo mnie przeziębienie złapało. Z racji tego, że miałam troszkę wolnego czasu przeczytałam w końcu „Zmierzch”. Wiem, że pewnie już dawno wszyscy to przeczytali, a przynajmniej ci, którym spodobał się film, ale ja nie miałam czasu. Od dziś chyba zabieram się za druga część. Stephanie Mayer całkiem nieźle pisze 
Weekend z książką przy herbacie ?


tęsknie :*

poniedziałek, 1 lutego 2010

gdy jest źle…

Początek tygodnia, a ja już mam dosyć. Do ferii jeszcze dwa tygodnie – zgroza. Czy każdemu licealnemu uczniowi jest tak ciężko jak mi? A może ja po prostu za wysoką poprzeczkę sobie ustawiłam? Chcę jakoś temu podołać, a więc trzymajcie kciuki. Może jakoś uda mi się prześlizgnąć do tej maturalnej klasy. Jeszcze tylko 1,5 roku i może jakieś studia albo praca. Może!

Zawsze kiedy jest mi źle, zrobi coś dzięki czemu przekonuję się jaka szczęśliwa potrafię być. Dziękuję za każdą milisekundę spędzoną razem.
Moje kochanie chore jest! oj

środa, 27 stycznia 2010

znikasz

Pamiętacie jak pisałam wam, że ktoś chce mi odebrać coś bardzo dla mnie cennego? Teraz to nieuniknione, a najgorsze, że na ten moment będę musiała czekać. Nie znam czasu ani godziny. Wiem, że to nadejdzie – dostałam potwierdzenie, ale to czekanie chyba bardziej mnie dobija niż sam fakt, że jego już nie będzie.

Kilka osób zwróciło mi uwagę na zachowanie. Ponoć teraz częściej jestem jakaś rozmarzona, odpływam gdzieś w myślach i ciągle piszę smsy, a myślicie, że jak wygląda zakochana dziewczyna?

środa, 20 stycznia 2010

przeczucie / przeznaczenie

Dziś przekonałam się, że przeczucia nie wolno lekceważyć. Zaledwie wczoraj na lekcji religii ksiądz mówił o przeczuciu, które miał jadąc ulicą, po czym zawrócił i pojechał do domu. Później się okazało, że na trasie był wypadek. Miałam podobną sytuacje. Rano samochód nie chciał zapalić, jak na złość silnik zapalał się po czym gasł jak samochód ruszył. Razem z mama wróciłyśmy się do domu i zastałyśmy mieszkanie, które po chwili zajęłoby się ogniem, gdybyśmy w porę nie wróciły.
Nie wiem czy to był zbieg okoliczności czy rzeczywiście ktoś nad nami czuwa.
Wierzycie w takie rzeczy jak przeczucie czy przeznaczenie?

niedziela, 17 stycznia 2010

kolejny weekend

Przyzwyczaiłam się. Muszę wiedzieć, że jesteś koło mnie! Muszę czuć że trzymasz mnie za rękę. Cały tydzień czekam na dwie wspaniałe noce obok Ciebie. Taka kolej rzeczy – tak już będzie zawsze…

Co do innych spraw takich jak szkoła wolałabym się nie wypowiadać. Mam wrażenie, że jesteśmy robotami, które monotonnie mają zadania do rozwiązywania, a ich widza koniecznie musi być sprawdzana co drugi dzień, a nawet codziennie.
Czy nauczyciele całkowicie pozbawieni są litości i zrozumienia? Przecież oprócz jednego z przedmiotów mamy 14 innych…

Ciężka praca przez cały tydzień. Już teraz tęsknie do następnego piątku.

wtorek, 12 stycznia 2010

dzień dobry, kochanie

Dotykam szczęścia, czuję jego ciepło na moich policzkach. On też je czuje. Za każdym razem budząc się koło niego wiem, że kocha mnie coraz bardziej. Jego bijące jak szalone serce nie daje mi o tym zapomnieć.
Nie jem, mało śpię, a jak już zasnę to śni mi się. Każdy sen jest inny, ale tak samo dominujący. Najbardziej lubię kiedy łapie mnie za rękę w nocy, a rano budząc się on nadal ją trzyma. Czasem, kiedy to on budzi się pierwszy patrzy na mnie, a dopiero po chwili przebudzam się ja. Wiem, bo go na tym przyłapałam.

Wierzę w szczęście, ale wierzę również w jego brak. Wariuję…

poniedziałek, 4 stycznia 2010

zaczynam(y) od nowa

Czterodniowy stan w jakim się znajdowałam nie miał końca. Do teraz czuję twój zapach, twoje silne dłonie i widzę jak wpatrzony jesteś w moje oczy. Czuję ciebie całego, wtulonego w moje ciało i delikatne usta, które uwielbiam całować. Wszelkie wątpliwości odeszły, kiedy powiedziałeś dwa krótkie słowa.

Na wszelkie pytania : „Jak po sylwestrze”, „Jak się czujesz”, „Impreza się udała?” – wszystkim wam odpowiadam – Tak, byłam w siódmym niebie…

KOCHANIE ;*