czwartek, 9 grudnia 2010

rodzi się więź/budzi się uczucie i problem z moją frazeologią

Wyniki próbnych matur po części są dobre, po części nie chciałabym ich nigdy poznawać, np z niemieckiego. Mimo moich problemów merytorycznych to z polskim nawet nieźle sobie poradziłam, matematyka też mnie zaskoczyła ale na pozytyw. Jedynie co mnie zmartwiło to właśnie język i to na podstawie. Muszę się wziąć do pracy, i polski też muszę pozaliczać, bo jak na razie to jest bardzo kiepsko.
Miałam ostatnio zajęcia z psychologiem szkolnym. Mówił nam o stresie. Wiedzieliście, że dzieli się na dobry stres i zły? Ja nie wiedziałam. Teraz przynajmniej mam porównanie i już wiem, że jak czuję się tak jak dzisiaj to zadziałał bodziec złego stresu. Krótko mówiąc zrezygnowanie i osłabienie, które odczuwam ma związek ze złym stresem, a nie depresją choć objawy są bardzo do siebie podobne. Zadaniem psychologa zapewne było by odwieść nas od myśli, że szkoła powoduje, że czujemy się bezradni, bo to wyłącznie nasza wina, tzn. siedzi to u nas w głowie i tylko mamy takie wrażenie bla bla bla. Jak dla mnie to bzdury, bo jeśli ktoś mówi ci „jesteś beznadziejna i nie umiesz używać intelektu, nie pracuje z małpami, a jednak mam takie wrażenie” to chyba nie nasza wina, że zaczynamy myśleć w taki a nie inny sposób.
Wnioski pozostawiam wam. Nie mam nic więcej do dodatnia.
Pozdrawiam moją panią od języka niemieckiego.
____________________
-I nigdy więcej mi tak nie rób! Słyszysz?..
-Tak, kocham Cię.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz