środa, 8 czerwca 2011

wczoraj, dziś i jutro

Zastanawiam się czy dalej prowadzić tego bloga. Miałam już napisaną całą notkę i się skasowała. W ogóle to chyba nikt mojego bloga nie czyta i bardzo mnie to irytuje, bo jeśli chciałabym pisać do szuflady to otworzyłabym zeszyt i się tam wygadała. Myślałam, że tu ktoś spojrzy na moje spawy obiektywnie i w razie czego doradzi, podsunie pomysł itd.
Moje 19 urodziny były koszmarne, nie chcę więcej takich. Nie wspomnę, że przyjaciel o nich zapomniał. To znaczy, że nie jest przyjacielem? Przecież nie powinien zapomnieć. Tłumacze sobie to tym, że ma więcej swoich problemów, bo rzeczywiście tak właśnie jest.
No i oczywiście musiałam pokłócić się z najbliższą mi osobą.
Przeczytałam takie zdanie w jednej z ulubionych książek: „Słuchaj, jeśli chcę, sama mogę się zmienić… Tyle że jeśli chciałabym się zmienić dla ciebie, to byłby błąd. Bo to by oznaczało, że nie jestem tą osobą, której szukasz, że nie jestem dla ciebie odpowiednią kobietą. No bo bym udawała kogoś innego. Więc tobie by chodziło o kogoś innego [...]„
Jestem teraz tak zła i zagubiona, że mam ochotę wszystko rzucić w kąt, zapomnieć i zacząć od nowa. Wiecie co jest najśmieszniejsze? Że kiedy ktoś mówi: „Zamykam stary rozdział w swoim życiu. Zaczynam wszystko od nowa” – to jest pic na wodę, za przeproszeniem. Nielicznym się to udaje, tym którzy są w stanie zapomnieć i wymazać z pamięci przeszłość, ale ja nie potrafię. Nie dam rady. To nie ma sensu.
Boże ześlij mi jakiegoś anioła stróża, bo jak na razie to diabeł ma przewagę!
Dobranoc!

Brak komentarzy

Prześlij komentarz