czwartek, 5 stycznia 2012

zostały 3 dni..

Sama się sobie dziwię, jak łatwo przychodzi ci spieprzenie wszystkiego co było do tej pory dobre i dzięki czemu czułam się kochana i spokojna o nasz związek. Nie rozumiem tego jak dwoje kochających się ludzi nie umie utrzymać przy sobie tej harmonii, która daje poczcie stabilności i bezpieczeństwa. Kilka lat temu na lekcji biologii w gimnazjum, moja nauczycielka powtarzała ciągle, że problem nigdy nie leży po jednej stronie. Zawsze ponoć jest tak, że to oboje partnerów popełniają błąd. Wiem, że to zdanie jest prawdą i uważam, że ta kobieta ma zupełną rację. Tylko ja nie wiem co robię nie tak. W takich sytuacjach włącza mi się mój egoistyczny wewnętrzny diabełek i nie pozwala mi siebie obwiniać. Staram się myśleć racjonalnie, ale uwierzcie mi, że można zwariować. Nie pamiętam, czy kiedyś byłam tak bardzo zakochana jak teraz i czy zależało mi tak  na drugiej osobie jak to ma miejsce dzisiaj. Wiem jedno, że nie chcę cię stracić. Nikt nigdy nie zrobił dla mnie tyle dobrego co ty i jednocześnie nie wyrządził mi takiej krzywdy. Zupełnie się pogubiłam, ale będę walczyć, bo dla takiej miłości warto poświęcić całego siebie i nie wolno poddawać się zbyt szybko.
Zostały 3 dni… do kolokwium. Nauki techniczne nie są moją mocną stroną i będzie trudno mi zaliczyć to na pozytywną ocenę. Coraz częściej zastanawiam się czy rzeczywiście potrzebne mi się te studia. A co jeśli źle wybrałam?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz