środa, 28 grudnia 2011

wtorek

Dziękuje tym kilku osobom, które napisały parę słów otuchy.
Scena jak co roku. Starszy brat wpadł podzielić się opłatkiem i pojechał do siebie. Bratanka znów nie zobaczyłam. I nie mam skłonności wpraszania się tam gdzie mnie nie chcą. Jedynym plusem tych świąt jest to, że mama i siostra się pogodziły, ale wciąż czuć napięcie i obawiam się, że te miłe spojrzenia i słówka były tylko przy wigilijnym stole, a za moment zacznie się to samo. Mam nadzieję, że jednak tak nie będzie.
Mojego najstarszego brata nie było jak wiecie, ale myślę, że tam na górze miał o wiele lepiej z aniołkami niż tutaj wśród dziwniej, niemiłej atmosfery,
Pierwszy raz od kilku lat poszłam na Pasterkę i się przynajmniej dowiedziałam, że mamy nowego księdza. Całkiem młody, ale mówi tak jakoś dziwnie. Dwa dni świąt zamiast w kościele spędziłam w domu, w ciepłym łóżku. Zniosłam to wszystko z podniesioną głową i nie płakałam.. Wręcz przeciwnie uśmiecham się kiedy wiem, że mojemu bratu jest teraz o wiele lepiej.
Z tych pozytywnych zdarzeń..
Weekend z misiem, film, przytulanie, wygłupy, umilanie sobie czasu jak tylko można. Wspólne posiłki i wstawanie po 13.00 – tak to lubię. I Ciebie lubię, a nawet Cię kocham i nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz