poniedziałek, 9 maja 2011

nie ma strachu

Jestem już po pisemnym polskim i matematyce. W środę dalsza część. Szczerze? To mi się nie chce. Po tej matmie to mam już dość, ale jak mus to mus. Chce już 20 maja, wtedy wszystko się skończy i nie będę żyłą w ciągłym stresie.
Zaczynam dietę. Nie będę się torturować. Chcę zrzucić brzuszek, to wszystko. Najpierw muszę zrezygnować z wszelkiego rodzaju fast foodów, po które tak chętnie sięgam. Nie wiem jak mam to zrobić, bo trudno mi całkowicie odmówić sobie przyjemności. Wiem, trzeba uważać na to co się je, ale jakoś nigdy nie miałam z tym problemu. Teraz po prostu chcę poczuć się bardziej komfortowo w swoim ciele. Mimo, że mój chłopak kocha mój brzuszek i wielokrotnie powtarza, że wyglądam ślicznie, ja chcę coś zrobić dla siebie.
Możecie mi polecić jakieś diety za które nie zapłacę milionów, a które poskutkują?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz