wtorek, 28 lutego 2012

błędne koło

Już po wszystkim, zaliczyłam egzaminy. Może nie jest to poziom jaki chciałam uzyskać, ale jestem zadowolona, ponieważ nie mam poprawki. Dałam radę zaliczyć historię sztuki, która jest moim przekleństwem i myślałam, że nie dam sobie z nią rady. Dostałam taryfę ulgową, teraz muszę się postarać w przyszłym semestrze, bo wiem, że drugi raz takiej szansy nie dostanę. Czekam na ostatni wpis. A jutro czekają mnie dodatkowe lekcje angielskiego, nie wiem jeszcze czy pojadę na nie, bo jakoś nie mam chęci na naukę po tej sesji.. Jestem wykończona.
Zawiodłam sama siebie w pewnej sprawie o której  nie chciałabym na razie wspominać. Gdzieś już wspomniałam o tym, że lubię masochistyczny styl życia. Dostaję w dupę, mówiąc kolokwialnie, a i tak wchodzę to po raz wtóry mając nadzieję, że jeszcze wszystko się zmieni. Nie chcę oszukiwać samej siebie i moja cierpliwość też ma swoje granice. Nie zdawałam sobie sprawy z tego jak człowiek może bić się z myślami, to takie wewnętrzne rozdarcie. Myślę jedno, a robię zupełnie na odwrót obiecując sobie, że tym razem będzie zupełnie inaczej. Nie dam rady w pojedynkę.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz