poniedziałek, 26 listopada 2012

nie rozumiem

Dziękuję wam za tak ciepłe przyjęcie. Jest mi naprawdę bardzo miło.

O czym dziś napisać? Miałam tyle tematów, a teraz siedzę i gapię się w ekran monitora. Jest to z pewnością spowodowane ostatnią wiadomością jaka do mnie dotarła, mianowicie ktoś znów odebrał sobie życie. Tak po prostu, wystarczył mu sznurek. Jest to na prawdę bardzo przykre, gdzie byli jego rodzice? On miał dopiero 19 lat. Nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem takiego zachowania. Tak na prawdę to odwaga odebrania sobie najcenniejszego daru jaki otrzymaliśmy czy tchórzostwo przez niemoc życia w społeczeństwie, w którym jest tak jak jest. Oczywiście zdania są podzielone i dla niektórych jest to głupota, niektórzy to podziwiają, nie negują, aprobują. Każdy ma prawo do własnego zdania. Tak na prawdę wydaje mi się, że to wyjście po najmniejszej linii oporu.
Nie wiem czy potrafiłabym się zabić. To strasznie egoistyczne, samobójcy zapominają chyba o najbliższych. Taka osoba zostawia siostrę, brata, rodziców i kończy ze sobą.
A i zostaje jeszcze kwestia zniczy na facebooku [*] - symboliczne, ale jakże głupie. Ludzie lepiej pomódlcie się zamiast pokazywać wszystkim wokół jak wam bardzo żal, a za życia tego chłopaka nawet mu ręki nie podawaliście.
Pesymistycznie dość, ale taki dziś mam nastrój.

15 komentarzy

  1. "Ja nie rozumiem samobójców, bo żeby żyć, trzeba mieć odwagę, a samobójcy to tchórze. Tchórze i narcystyczni egoiści, którzy myślą, że wszystko się kręci wokół nich. Jak można odebrać sobie najcenniejszy dar, jaki się ma? Jak można zrobić sobie to i zrobić to najbliższym ludziom? Ja po prostu tego nie rozumiem, ja nie chcę tego rozumieć."
    A tak jeśli o mnie chodzi, to ja myślę, że to najprostsze wyjście, które wymaga najwięcej odwagi. Nie oceniam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sala samobójców,
      też nie staram się oceniać ale nie rozumiem .. po prostu

      Usuń
  2. przykre...nie miałabym chyba na tyle odwagi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem za słaba na samobójstwo. Nie wyobrażam sobie takiego rozwiązania...

    Pytasz, gdzie byli rodzice? Samobójcy się kryją, nie mówią, że im źle... Jeśli ktoś mówi: "chcę się zabić", tak naprawdę nie chce tego zrobić, tylko woła o pomoc, on najwidoczniej już nie miał siły prosić o pomoc...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to jest dziwne, że on nigdy nie krzyczał, nigdy nie pokazywał że o tym myśli że jest zakłopotany.. To była dusza towarzystwa!

      Usuń
  4. Sama nie wiem, czy samobójstwo uważam za akt odwagi czy tchórzostwa. Ale tak czy siak, strasznie się o tym słucha czy dowiaduje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozumiem myśli samobójcze, kiedyś nawet wymyśliłam, jak to zrobić najlepiej, ale realizacji sobie nie wyobrażam... Nie wiem, jak bardzo trzeba być zdesperowanym, na pewno jest to przerażające, kiedy się słyszy, szczególnie gdy to ktoś znajomy. Kiedy pewna koleżanka leczyła się na depresję i miała podobne fazy, strasznie się bałam, żeby czegoś takiego nie zrobiła :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj nikt nie zareagował, bo on nie pokazywał że coś mu jest, że z czymś sobie nie radzi. Zawsze był uśmiechnięty i pełen życia

      Usuń
  6. Wiesz jakbyś mi dała jakieś zadania z pierwszej liceum na Energię potencjalną, kinetyczną, to też wpierw bym musiała sobie poprzypominać, bo niestety jak się tego nie czuje to tak jest, ale są takie rzeczy, że policzyłabym machinalnie.
    ju-es-ej.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No są na pewno :)) Myślę, że też bym to ogarnęła :)

      Usuń
  7. Podobnie jak Ty, uważam samobójców za potwornych egoistów. Nie rozumiem, ja można zrobić coś takiego swoim bliskim...

    OdpowiedzUsuń