środa, 21 września 2011

i nie opuszczę cię…

Kolejna para ślubowała sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz, że nie opuszczą się na wieki. Nigdy, przenigdy nie płakałam na takich uroczystościach. Zawsze tylko miałam uśmiech od ucha do ucha i cieszyłam się ich szczęściem! Ale tym razem kiedy spojrzałam na pannę młodą, na jej oczy, na to jak ona patrzyła na pana młodego, zauważyłam jak bardzo go kocha i nie jedna łza spłynęła po moim policzku. Żeby tego było mało ksiądz przeczytał najpiękniejszy hymn o miłości jaki tylko może być!
 1 List do Koryntian
:
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma. [...]
Większość z was pewnie zna ten hymn! Patrząc na zakochanych i słuchając tych słów, można się wzruszyć! Wesele było pełne pozytywnej energii, a orkiestra była cudowna! Na poprawinach też się wybawiłam. Wstałam godzinę przed uroczystością. Ale zdążyłam. Gratuluję młodym i życzę im wytrwałości w postanowieniach.
Złapałam welon, a mój M muszkę… Ale na nas jeszcze nie czas.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz